Wstała z łóżka wczesnym rankiem. Synek
śmiał się radośnie, opowiadając czarodziejskim, dziecięcym językiem miniony
sen. Cedowała rodzicielskie obowiązki na męża. Otulona kołdrą, snuła się po
salonie. Czuła zmęczenie. Trudny oddech nocy, odciskał piętno na jej
samopoczuciu. Złapała się za brzuch, próbując złagodzić somatyczne objawy
własnej wrażliwości. Miała trudny czas. Chłopaki pałaszowali śniadanie,
zapraszając ją do wesołej uczty. Usiadła z nimi, karmiąc się tym świetlistym
widokiem. Mąż przeczesał palcami jej włosy. – Wezmę młodego na spacer – powiedział.
Spojrzała na niego z wdzięcznością. Gdy mieszkanie wypełniła cisza, usiadła na
dywanie. Przez moment skupiała się na oddechu, a potem puściła tamę. Wylało się
wszystko, co było tłamszone od bardzo dawna. Płynęło mieszając się z jej łzami.
Kilkanaście kilogramów połkniętego płaczu, prysnęło niczym fontanna. Coraz
łapczywiej chwytała powietrze, delektując się jego rześkim smakiem. Wstała
lekka, jak piórko. Zrobiła dwa piruety, kilka podskoków i układ choreograficzny
z dzieciństwa. Z czasów, gdy myślała, że zostanie tancerką. Uśmiechnęła się na
to wspomnienie. Z zaświatów przeszłości, ściągnął ją zadziorny, dziewczęcy
głos: – zapomniałaś o mnie! Kobieta potrząsnęła głową, wracając do tu i teraz.
– Mówię, że zapomniałaś o mnie zupełnie! Głosik dochodził z zewnątrz. Łucja niepewnie
wyszła do ogrodu. Przed nią stało małe dziewczę. Jej zuchwałość zupełnie
zacierała wiek i niski wzrost. Zadarty nosek trzymała wysoko, wlepiając w nią śmiały
wzrok. – Jak mogłaś? – ciągnęła dziewczynka. W tych pretensjach nie było jednak
ni grama żalu. Była szczera ciekawość no i może odrobinę złości. Łucja stała w
zdziwieniu, onieśmielona tą postacią. – Skąd się tu wzięłaś? – spytała –
Przeskoczyłam przez płot, odpowiedziała dziewczynka. – Jak masz na imię? –
dopytywała Łucja. Dziewczę potrząsnęło czarnymi lokami, podnosząc główkę
jeszcze wyżej. – Nazywam się Ronja – odrzekła. Ronja, córka zbójnika. Na te
słowa, Łucja doznała olśnienia. Ronja, jej wewnętrzne dziecko lasu. Waleczne serce,
biegnące z wilkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz